wtorek, 22 marca 2011

Maciejka.

Dzis w nocy o 3.00 obudzil nas lomot, a po nim nastapily dziwne inne odglosy. Wyrwana ze snu, wyskoczylam z lozka, zapalilam swiatlo. Maciejka, nienaturalnie skrecona lezala na dywanie obok lozka, przebierala lapkami i glosno dyszala z otwartym pyszczkiem. Zupelnie tak samo, jak wtedy, kiedy spadla ze swojego drzewa.
Oswiecilo mnie: ona musi cierpiec na epilepsje. Zbadalam sprawe u Google´a. Wszystkie symptomy w zasadzie sie zgadzaja, wlacznie z niekontrolowanym oddaniem moczu.
Nie dosc, ze Fusel jest smiertelnie chory, to jeszcze Miecka zapadla na chroniczna chorobe. Trzeba bedzie wybrac sie z nia do weterynarza.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.